Jak pokazują dostępne dane statystyczne, wśród turystycznych portali rezerwacyjnych booking.com jest zdecydowanym liderem. Wprawdzie hotelarze często utyskują na warunki współpracy z holendarskim gigantem, ale kilkunastoprocentowa prowizja w zamian za zwiększenie ruchu nawet o połowę to chyba uczciwa cena. Pozostaje jeszcze kwestia ogarnięcie wszystkich rezerwacji w programie hotelowym i extranecie.
Automat lepszy od człowieka
Gdyby robić wszystko ręcznie albo powierzyć takie zadanie recepcjonistom (nawet jednemu, oddelegowanemu tylko do tego), to proszenie się o kłopoty. Ręczne nanoszenie rezerwacji telefonicznych do extranetu i tych z bookingu na grafik hotelowy zwiększa nie tylko ryzyko ludzkiego błędu, ale też tzw. overbookingu. A przecież nikt nie chce dzwonić do gościa z wiadomością że “bardzo przepraszamy, ale musimy odwołać rezerwację której dokonali Państwo przez recepcję kwadrans temu, gdyż w tym terminie pokój okazał się być jednak zajęty przez klienta internetowego”.
NFHotel ogarnia sytuację
Tymczasem program hotelowy zintegrowany z bookingiem dynamicznie, w czasie rzeczywistym aktualizuje wszystkie dane o rezerwacjach, modyfikacjach, anulacjach i dostępności zarówno w extranecie, jak też na grafiku hotelowym wyświetlanym w recepcji. A także we wszystkich innych miejscach w sieci, do których podłączony jest tzw. channel manager oprogramowania. Nie ma żadnych niedomówień, także spokojnie można udostępnić wszystkie pokoje do sprzedaży w internecie. A jak przychodzi sezon wysoki, kiedy żaden pośrednik w rodzaju Booking.com nie jest potrzebny, w opcjach programu hotelowego zakłada się tymczasową blokadę i tyle.